14 uczniów z klas 4 i 7 wraz z grupą z SP Więcki brało udział w wyjeździe do Karpacza w dniach 12-16 czerwca.
Wyruszyliśmy już w niedzielę wieczorem, by od kolejnego poranka móc rozpocząć zwiedzanie. Do celu dotarliśmy w poniedziałek rano. Po zakwaterowaniu i śniadaniu w ośrodku Monali wyruszyliśmy na podbój Karpacza. Rozpoczęliśmy od interaktywnego muzeum „Karkonoskie Tajemnice”. W podziemiach Karkonoskich Tajemnic, zaaranżowanych przez artystów światowej sławy, poznaliśmy najwspanialsze przekazy i legendy, które wyrosły z karkonoskiej ziemi, m.in. historię o zasiedlających Karkonosze zielarzach, poszukiwaczach minerałów i bogactw naturalnych – Walończykach, legendy przedstawiające Ducha Gór czy niesamowity korzeń mandragory. Następnie udaliśmy się do „Multimedialnego Muzeum Karkonoszy”, gdzie w chronologiczne uszeregowanych salach poznaliśmy historię Karkonoszy od powstania kontynentów, poprzez erę wielkich gadów, epoki lodowcowe aż po czasy współczesne. Była to podróż, w której pomieszczenia informowały nas gdzie i kiedy mamy kierować się dalej. Prowadzili nas wirtualni przewodnicy, a znajdźki, czyli „multimedialne cośki” dostępne na smart fonach zwiedzających umożliwiały pozyskanie dodatkowych, ciekawych informacji. Odwiedziliśmy też zaporę na Łomnicy i wiele innych ciekawych miejsc w Karpaczu. Do ośrodka wróciliśmy na obiadokolację, a po wieczornej toalecie wszyscy zmęczeni podróżą i aktywnym dniem chętnie udali się na zasłużony odpoczynek.
Drugiego dnia po śniadaniu wyruszyliśmy do Czech. Pierwszym punktem były Jańskie Łaźnie i spacer w koronach drzew. Ścieżka w koronach drzew znajduje się w samym sercu majestatycznego lasu Karkonoskiego Parku Narodowego. Zobaczyliśmy wyjątkowość przyrody Karkonoszy. Podziwialiśmy piękno tutejszego lasu od korzeni po korony drzew, oraz niespotykane nigdzie indziej gatunki enedmiczne roślin i zwierząt. Następnie przemieściliśmy się do Adrspach aby zwiedzić tamtejsze skalne miasto. Tysiące skalnych wieży, oszałamiająca przyroda i zapierające dech widoki. Znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie. Świecie, w którym najwyższa forma skalna Kochankowie (czes. Milenci) osiąga wysokość 81,4 metrów, gdzie imponujący Wielki Wodospad spada z hukiem 16 metrów w dół, najwęższe przejście między skałami ma tylko 50 centymetrów szerokości i gdzie ukrywa się malownicze jeziorko z krystalicznie czystą wodą. I znów wróciliśmy na obiadokolację, ale dzisiaj już mniej wyczerpani spędzaliśmy wspólny wieczór przy planszówkach, bilardzie i innych zabawach.
Trzeci dzień spędziliśmy po polskiej stronie. Na początek udaliśmy się do Kowar, gdzie zwiedziliśmy sztolnię. W towarzystwie przewodnika podążyliśmy tajemniczą i magiczną ścieżką odkrycia, przez XII-wiecznych Gwarków – Walonów, rud żelaza i innych cennych kruszców. Usłyszeliśmy także, przez długie lata, ściśle tajną historię uranu wydobywanego przez Związek Radziecki w Polsce. Zobaczyliśmy bogactwo ekspozycji związanych zarówno z geologią Sudetów jak i górniczymi technikami wydobycia. Następnie wdrapaliśmy się na Górę Witosza skąd podziwialiśmy przepiękne widoki. Kolejnym punktem był Zamek Henryka, a na zakończenie weszliśmy na górę Chojnik gdzie zwiedziliśmy ruiny zamku. Jego budowniczym był Bolko II Mały, ostatni niezależny książę piastowski na Śląsku. Jednak to rodowi Schaffgotschów, w których ręce trafił po śmierci Bolka, obiekt zawdzięcza swe najlepsze lata. Przez niemal trzysta lat był systematycznie rozbudowywany i powiększany. Niestety, w 1675 zamek spłonął od uderzenia piorunu i popadł w ruinę. Ponownie pozytywnie zmęczeni wróciliśmy na obiadokolację do ośrodka. Po posiłku znowu były wieczorne zabawy, a najbardziej wytrwali wyruszyli jeszcze z Panią Iwonką na wieczorne zwiedzanie Karpacza. Skończyło się ono po 22, a „turyści” mieli tego dnia około 25 km „w nogach”.
Dzień czwarty to zwiedzanie Pragi. Piękne miasto, olbrzymia starówka, obowiązkowe zdjęcie na Moście Karola. To trzeba zobaczyć…
Ostatni dzień to była wisienka na torcie. Zdobywanie Śnieżki - najwyższego szczytu Karkonoszy - 1602 m n.p.m. Wyruszyliśmy spod Świątyni Wang żółtym szlakiem. Długim, ale obfitującym w piękne widoki. W bardzo dużej ilości. Po trzech godzinach dotarliśmy do schroniska pod szczytem Śnieżki. Zebraliśmy siły i przypuściliśmy atak! W 100% udany!!! Wszystkie nasze Perełki bez większych problemów osiągnęły swój cel! Na powrót wybraliśmy krótszy i bardziej stromy szlak. Co prawda pogoda sprawiła nam chochlika, ale nie odebrało nam to dobrych humorów. Po kilku kolejnych godzinach już znowu w pełnym słońcu, wyczerpani ale naładowani pozytywnymi emocjami wróciliśmy do pensjonatu Monali na pyszne spaghetti. Okazuje się, że na szlaku pokonaliśmy 22 kilometry!!!
Po posiłku nadszedł czas na pożegnanie i powrót do domów. Do Węgorzewa dotarliśmy w sobotę o 5 rano, czyli w 7 dni po wyjeździe ;)