• "Dbam o naszą Ziemię" - opowiadania 2013/14

        • JULIA ŚMIERZYŃSKA (klasa IV) - I miejsce w konkursie literackim w Budrach

          Ania w Ekolandii

                  Był to ostatni dzień Ani w szkole przed feriami.  Dziewczynka nie cieszyła się, ponieważ jej rodzice powiedzieli, że zabiorą ją na farmę do cioci Lusi i wujka Jana.  W czasie ostatniej lekcji Ania myślała, że będzie musiała zabrać swojego laptopa i przesiedzieć całe ferie w pokoju, grając w swoją ulubioną grę w Internecie. Już widziała siebie nudzącą się, rozmawiającą tylko przez telefon z koleżankami  i co najgorsze bez telewizora.  O nie, skończyła się już ostatnia lekcja. Rano miała już wyjechać. Uczennica postanowiła spędzić swój ostatni dzień w Warszawie z ulubioną koleżanką Mają. Dziewczyny poszły do domu Ani. Przyjaciółki rozmawiały i pakowały jej rzeczy, nie zapominały o  laptopie, komórce i konsoli do gier. Kiedy Maja wyszła, Anna poszła do kuchni, gdzie czekali na nią rodzice z kolacją. Tego dnia Ania nie mogła zasnąć, myślała o dwóch tygodniach nudy.            
                  Na drugi dzień po śniadaniu rodzina wyjechała z domu. Jechała przez wiele miast i wiosek. W każdej miejscowości było dużo domów. Podróżując, Ania bardzo się nudziła. Niestety, nadeszła chwila, kiedy dziewczynka usłyszała to słowo: ,,Jesteśmy!’’. Gdy popatrzyła przez okno, zobaczyła dom, który stał na totalnym odludziu. Obok niego była mała stodoła, kurnik i obora, a wokół tylko las i pola. Ciocia i wujek czekali na nich przed domem. Cała rodzina zaniosła bagaże o małego pokoiku. Ciocia pokazała im całe gospodarstwo. Opowiedziała o ich codziennych obowiązkach. Rodzina zjadła obiad. Po posiłku Ania od razu pobiegła do pokoju zadzwonić do Majki i opowiedzieć jej o tym. „Co?! Nie ma zasięgu!” Zdenerwowana dziewczynka pomyślała, że napisze do koleżanki na czacie. Niestety, Internetu też nie było! Wkurzona Ania szła do kuchni, mrucząc pod nosem o tym,  jak w dzisiejszym świecie można nie mieć ani Internetu, ani zasięgu. Nadszedł wieczór. Ania  poszła spać.
                  
          Następnego dnia po porannej toalecie i zjedzeniu śniadania  wszyscy poszli do lasu. Dorośli karmili zwierzęta. Dziecko nie było tym zainteresowane. Młoda dama zaczęła lepić bałwana. Nagle zauważyła zieloną, świecącą kulę, która z dużą prędkością zbliżała się ku niej. Ania przestraszyła się. Serce waliło jej jak młot, chciała uciekać, ale... Zielony obiekt rozwinął się i spokojnym oraz piskliwym głosem powiedział:
          - Aniu, nie bój się! Przybyłem na Ziemię, aby wprowadzić cię w świat ekologii.
          - Co to jest ekologia? - zapytała Ania.
          - W odpowiedzi na pytanie zabiorę cię do Ekolandii.
                  
          Istotka podeszła do Ani niepewnym krokiem i chwyciła ją za rękę. Unieśli się. Ania zachwyciła się pięknym widokiem. Wtedy stwór powiedział do dziewczynki:
          - Jeszcze ci się nie przedstawiłem! Jestem Ekoludkiem! Mam na imię Sprzątuś. Jak mówiłem, przybyłem tu wprowadzić cię do krainy ekologii.
                  
          Dziewczynka była tak zaszokowana, że nie odezwała się ani słowem. Po niedługim locie Sprzątuś powiedział do niej:
          - Zbliżamy się do celu!
                
          Po wylądowaniu Ania zobaczyła piękne miejsce. Było bardzo kolorowo, na polanie rosła zielona trawa, a wśród niej barwne kwiaty. Powietrze było czyste, w rzece płynęła czyściutka woda. Anna zauważyła  mnóstwo zwierząt i ani jednego papierka. Dziewczynka bardzo się zdziwiła  i zapytała Ekoludka:
          - Co wy robicie, że wasze miasteczko jest takie czyste?
          - Przestrzegamy pewnych zasad. Jeżeli chcesz, zaprowadzę cię do ekoszkoły, w której dowiesz się, co należy zrobić, aby otoczenie było czyste. - odpowiedział Sprzątuś.
                 
          Ania bez chwili namysłu zgodziła się. Powtórnie razem z Ekoludkiem uniosła się w powietrze. Po krótkim locie wylądowali. Dziewczynka ujrzała budynek, przed którym bawiły się małe Ekoludki. Gdy Ania przechodziła pomiędzy nimi, słyszała rozmowy na temat ochrony przyrody. Po wejściu do szkoły Anna zauważyła  mnóstwo klas. Sprzątuś zaprowadził dziewczynkę do klasy numer 26. Tam czekała już na nich pani Ekoludkowa. Przedstawiła się jako Przyjaciółka Ziemi. Zadała ona dziewczynce pytanie:
          - Dlaczego zamiast kąpieli w wannie, należy brać prysznic, a zęby myć przy zakręconym kranie?
                  
          Ania nie znała odpowiedzi. Sprzątuś wytłumaczył dziewczynce, że w ten sposób zużywa się mniej wody. Nauczycielka także wytłumaczyła Ani, dlaczego należy wyłączać zbędne oświetlenie w mieszkaniu,  przeczytane gazety i zapisane kartki przeznaczać na makulaturę, idąc po zakupy, zabierać torbę lub koszyk, nie pakować towaru w jednorazowe, plastikowe reklamówki. Powiedziała również, że nie wolno zrywać roślin, które są pod ochroną i nie można zabijać zwierząt. Gdy Ania już zapamiętała wszystkie wiadomości przekazane  przez nauczycielkę, razem z Ekoludkiem poszła do kolejnej sali, w której przygotowane były ćwiczenia dla dziewczynki. Musiała ona posegregować śmieci, rozpoznać rośliny chronione oraz wykonać wiele innych zadań. Po ukończeniu wszystkich prac Anna otrzymała złotą odznakę „PRZYJACIEL PRZYRODY”. Po udekorowaniu dziewczynki orderem Sprzątuś zabrał ją z powrotem na Ziemię. 
                  
          Andzi bardzo spodobała się ta podróż, była zachwycona Ekolandią i zasadami w niej panującymi. Przez resztę ferii dziewczynka nie nudziła się. Chętnie chodziła z wujkiem do lasu i dokarmiała zwierzęta. Nauczyła się rozpoznawać ślady zwierząt, a także rośliny.  Po powrocie  do Warszawy zaczęła opowiadać koleżankom i kolegom o tym, co należy robić, by nasza planeta nie była zanieczyszczona i żyło się na niej tak wspaniale jak w Ekolandii! Po tych pamiętnych feriach Ania jest inicjatorką wielu akcji ekologicznych w swojej szkole. 

           

          Klaudia Kosmal  (klasa IV)

          Ziemię mamy tylko jedną

                  Ziemia jest tylko jedna, dlatego musimy o nią dbać! Pomyślmy, co by było, gdybyśmy ją zanieczyszczali różnymi odpadami. Ziemia stałaby się jednym wielkim wysypiskiem, a pod stertą tych śmieci bylibyśmy MY! Kim „my” byśmy wtedy byli?
                 
          Nie wolno zanieczyszczać lasu, rzucać w nim butelek, papierów i innych odpadów, bo grozi to niebezpieczeństwem, np. pożarem, gdy słonko mocniej przygrzeje. Niedopałek papierosa mógłby się zapalić i nieszczęście gotowe! Co wtedy stałoby się ze zwierzętami? Gdzie by się podziały? Co jadły? Co by było z roślinami? Co by było z nami?
                 
          Aby Ziemia była czysta i mogła nas karmić, zbierajmy śmieci nie tylko w Dzień Ziemi. A jeszcze lepiej – uczmy siebie i innych, żeby nie śmiecili. Jeśli będziemy dbać o Ziemię, pozostanie ona długo dla nas, a jeśli o tym zapomnimy, wrócimy do punktu wyjścia. Nikt tak nie powinien postępować! Uważajcie,  nie niszczcie przyrody! Bez niej trudno będzie żyć!
                
          Ziemia to nasza matka. Jej wygląd zależy od pór roku, ale zawsze jest piękna. Zimą przykryta jest białą kołderką ze śniegu, na drzewach lśnią w słońcu iskierki śnieżynek, wiosną wygląda jak malowana, wszystko się budzi i rozkwita, latem kryje się pod kolorową płachtą kwiatów, aż by się chciało wykąpać w ich płatkach, jesienią zaś chowa się pod różnokolorowymi liśćmi i zachwyca swoją różnobarwnością. Więc mogłoby tego wszystkiego nie być?
                 
          Aby nasza Ziemia była piękna, musimy o nią dbać. Trzeba segregować śmieci: plastik do plastiku, papier do papieru itd. Nie wolno wyrzucać śmieci tam, gdzie popadnie. Czasem ludzie po prostu nie mają wyobraźni. Niedawno byłam z moją mamą na spacerze, zauważyłam wielki worek śmieci w rowie. Pomyślcie, jak to wyglądało! To natura powinna nas sobą zachwycać, a nie taki wór. Temu, kto to zrobił, być może nie zależy na zdrowiu naszej Ziemi. Może trzeba co niektórych uświadomić. Zróbmy plakaty z napisem: „Dbajmy o Ziemię!”, przeprowadźmy akcje na temat ekologii, przede wszystkim sami dajmy dobry przykład.
                
          Dbajmy o naszą Ziemię, bo mamy ją tylko jedną. Pozwólmy jej oddychać pełną piersią. Wszyscy bez wyjątku: ja, ty, oni – my! 

          Nikola Polonis  (klasa V)

          Dbam o naszą Ziemię

                Opowiem wam pewną historię. Będzie w niej dużo radości, ale też trochę smutku. Przedstawię wam plac zabaw w parku przy moim domu, na którym będę się bawić ze swoimi przyjaciółmi, lecz w pewnym momencie . . .  
            
              Pewnego zimowego poranka obudziło mnie pukanie do drzwi.  Wstałam szybko, założyłam kapcie i z lekkim niepokojem pobiegłam na dół, by otworzyć drzwi. Zanim to zrobiłam, usłyszałam moje koleżanki, więc otworzyłam z wielka radością. Nie myliłam się,  to były one! Ponieważ były moje urodziny, zrobiły mi niespodziankę, zaplanowały cały dzień i złożyły mi życzenia.
                Żeby nie marnować czasu, poszłam się ubrać i w radosnych podskokach wybiegłyśmy z domu na plac zabaw. Usiadłyśmy na moim ulubionym pniu, koleżanki mi przedstawiły plan dnia. Na pierwszym miejscu był "chowany". Zaczęłyśmy się bawić. Kiedy koleżanka liczyła, usłyszałyśmy dźwięk pękających gałęzi drzew i tak cztery razy pod rząd. Trochę nas to zdziwiło, ale kontynuowałyśmy zabawę. Drugim punktem planu były "podchody". Cisza była idealna, lecz nagle usłyszałyśmy warkot piły motorowej, która  cięła drzewa. W naszą stronę przybiegły przestraszone zwierzęta, lecz niestety, dziewczyny się ich wystraszyły i je odganiały. Zwracałam im na to uwagę, ale one tylko się śmiały i mnie nie słuchały. Cóż, zabawa trwała nadal i wciąż słychać było łamanie gałęzi. W pewnym momencie dostrzegłyśmy, że plac zabaw wygląda coraz gorzej. Byłam zła, bo dziewczyny znowu się śmiały, a ja nic nie mogłam zrobić. Przysiadłyśmy ponownie na pieńku i spojrzałyśmy na plan. Czekało nas  ognisko.  Odgrodziłyśmy mały kawałek placu, przyniosłyśmy trochę drewna, kamyki, żeby zrobić iskierkę na rozpalenie, i kiełbasę. Ułożyłyśmy drewno, wykrzesałyśmy iskrę i piekłyśmy kiełbaski. Mama przyniosła nam ciepłą herbatę. Było przyjemnie, dopóki  dziewczyny nie wyrzuciły plastikowej butelki do ogniska. Rozzłościłam się na nie, bo nie dość, że śmierdziało spaloną butelką, to wiedziałam, że to szkodzi środowisku. Powiedziałam do nich, a można stwierdzić, że nawet krzyknęłam:
          - Dość! Patrzcie, jak zanieczyszczamy Ziemię! To jest koszmar! Nigdy nie czytałyście o Ziemi, o matce naturze? Co się robi z takimi odpadami? Dziewczyny,  posprzątajmy to  i  matka natura  będzie  szczęśliwa! Co wy na to?  To nie tylko dla naszego dobra, ale przede wszystkim dla dobra przyszłych pokoleń.
               
          Posprzątałyśmy i zrobiło się czysto i przyjemnie. Następnie udałyśmy się   tam, gdzie słyszałyśmy cięcie drzew. Panu, który to robił, powiedziałyśmy, że matka natura jest nieszczęśliwa, że niszczy przyrodę. I od tamtej pory nie słyszałam piły motorowej w moim kochanym parku.
                Nikt tak nie powinien postępować! Uważajcie,  nie niszczcie przyrody, nie niszczcie Ziemi! Bez niej nie będzie nas!

           

          Oliwia Husar   (klasa IV)

          TAJEMNICA ZIELONEJ PELERYNY

                    W pewien mroźny dzień wybrałam się po zakupy. Kiedy już byłam blisko sklepu, zaczepiła mnie pewna miła pani, która miała piękne ciemne włosy i błękitne oczy, ubrana była w jasne spodnie, jasną kurtkę i długą zieloną pelerynę. Była tak śliczna, że nie mogłam oderwać od niej oczu. Wtedy ona zdjęła pelerynę i ujrzałam na niej park. Był przepiękny, rosły w nim cudne zielone drzewa, kwiaty, trawa, krzewy, między nimi stały ławeczki, a na nich siedzieli ludzie w różnym wieku – każdy czuł się dobrze, odpoczywał i oddychał świeżym powietrzem. Jak to zobaczyłam, serce zaczęło mi mocniej bić, byłam zachwycona tym widokiem. Piękna pani uśmiechnęła się do mnie i zaczęła powoli zakładać pelerynę. W jednej chwili zatęskniłam za tym  uroczym widokiem.
                    Po chwili śliczna pani znów na mnie spojrzała i ponownie zdjęła pelerynę. Tym razem obraz, jaki ujrzałam, był przerażający, poczułam obrzydzenie, widok był szary i ciemny, drzewa spróchniałe, krzewy suche, nie było kwiatów ani ludzi odpoczywających na ławeczkach.  Wszędzie było brudno, ponieważ przechodzący tamtędy ludzie zostawiali po sobie sterty śmieci. Nie widziałam w tym parku zakątka, w którym by nie było papierów, butelek plastikowych i innych śmieci. Śliczna pani ze smutkiem założyła pelerynę i mocno przytuliła mnie do siebie. Po chwili rzekła: „Droga dziewczynko, to, co zobaczyłaś przed chwilą, to przyroda, która otacza nas dookoła, wszyscy śmiecą i brudzą. Ujrzałaś dawną przyrodę - zdrową i współczesną - chorą. Jesteś mi bardzo potrzebna dziewczynko, musisz uratować ten świat, który umiera w zaniedbaniu. Proszę, zrób to! Pomóż mi, pomóż sobie, pomóż ludziom!”  Po tych słowach piękna pani rozpłynęła się w powietrzu.
                   Po tym dziwnym spotkaniu szybko weszłam do sklepu, zrobiłam zakupy i pobiegłam do domu. Zamknęłam się w swoim pokoju i zaczęłam rozmyślać nad słowami tajemniczej pani. Zmęczona zasnęłam. W nocy przyśnił mi się pewien plan.
                   Na drugi dzień zaraz po śniadaniu spakowałam dużo worków i rękawiczki i pobiegłam do centrum miasta, prosiłam wszystkich o pomoc w sprzątaniu miasta, bo sama nie dałabym rady. Niestety, nikt nie chciał mnie słuchać, byłam rozczarowana, chciało mi się płakać. Nagle odezwał się starszy pan ogrodnik: „Trzeba pomóc tej dobrej dziewczynce. Ludzie, nie chcecie mieszkać w czystości i oddychać świeżym powietrzem?” Na szczęście ludzie zaczęli słuchać i wszyscy razem wzięliśmy się do pracy. Od tej pory codziennie razem pracowaliśmy.
                 Nadeszła wiosna, było pięknie, zielono i czysto.  Pewnej nocy nie mogłam zasnąć, wydawało mi się, że widzę jakieś światło. Po chwili znów ukazała mi się tajemnicza pani, która rzekła do mnie: „Moja droga, zobacz, co osiągnęłaś, jesteś niesamowita, spisałaś się na medal.” Po tych słowach śliczna pani znikła, a ja jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam ją poznać. Uświadomiła mi, jak wiele zależy od nas samych.